Giannis Palavos – ŻART

Można powiedzieć, że rok 2012 w świecie literatury greckiej należał do Giannisa Palavosa (ur. 1980). Palavosa się czytało, mówiło się o nim i przede wszystkim jego teksty były szeroko komentowane, zarówno przez krytyków, jak i zwyczajnych czytelników. A to wszystko za sprawą siedemnastu krótkich opowiadań, zebranych w zbiorze Αστείο (Żart), wydanym nakładem wydawnictwa „Νεφέλη”. W 2013 r. autor odebrał państwową nagrodę literacką w zakresie opowiadania (Κρατικό Βραβείο Διηγήματος) oraz nagrodę internetowego czasopisma „O Anagnostis” (Βραβείο Διηγήματος του Αναγνώστη). Αστείο jest drugim zbiorem opowiadań opublikowanym przez Palavosa i to z tego właśnie zbioru pochodzi prezentowany dziś tekst.

  

GIANNIS PALAVOS

ŻART

Stawros opuścił śrubokręt.

­­– Gotowe – powiedział – chodź zobaczyć.

Katerina wyszła z kuchni, wycierając ręce w ręcznik.

– Co to jest?

– Tablica z windy.

Katerina nachyliła się nad napisem przy drzwiach toalety:

„UWAGA: przed wejściem upewnij się, czy kabina znajduje się za drzwiami i zatrzymała się poprawnie”.

– Znalazłem ją rano na śmietniku – powiedział Stawros. – Pomyślałem, żeby zawiesić ją tutaj. Tak dla żartu.

Katerina pokiwała głową. Od pół roku razem studiują, mieszkają i ani razu nie zaśmiała się z jego żartu.

– Ziemniaki usmażone – powiedziała. – Jemy?

W połowie letniego semestru, pod koniec marca, ojciec Stawrosa poszedł do szpitala, żeby zrobić jakieś badania. Wyniki wskazywały na raka wątroby, na szczęście w początkowym stadium. Stawros na półtora miesiąca pojechał do siebie na wieś. Jego mama spędzała noce w klinice, a on przejął kiosk. Kiedy wrócił do Salonik, w swoim pokoju znalazł nieznajomego.

– Vicente – powiedziała Katerina. – Zostanie u nas na trochę. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.

Vicente był o rok starszy. Studiował architekturę w Barcelonie i przyjechał do Grecji na Erasmusa. Poznali się z Kateriną na jakimś koncercie na politechnice, trzy tygodnie temu. Chwilę później byli już razem.

Kiedy Hiszpan poszedł na zakupy, Katerina objęła Stawrosa. Powiedziała mu, że zwariowała na punkcie architekta. Pozostały jeszcze tylko dwa miesiące do jego powrotu do Hiszpanii; szkoda, że spotkali się tak późno, już się niepokoi, jak bez niego wytrzyma. Przyniosła z biblioteki skarbonkę i zabrzęczała nią:

– Odkładam pieniądze – powiedziała. – Pojadę do niego we wrześniu.

Stawros rozpakował walizkę.

– A jak twój tata?

– Lepiej, dziękuję.

Vicente przeniósł swoją torbę do pokoju Kateriny. Był dyskretny. Mieszkanie było małe i czuł się niezręcznie, że swoją obecnością sprawia kłopot Stawrosowi. Kiedy współlokatorzy byli na uczelni, przygotowywał im kolorowe, ostre potrawy, a potem czyścił zlew, że aż lśnił. Wieczorami oglądał filmy z Kateriną, czasem śpiewali karaoke, co, jak mówił, jest popularne w Katalonii. Nigdy nie pieprzyli się, kiedy Stawros był w domu, a nawet jeśli już, to Stawros nie zdawał sobie z tego sprawy. Tak cisi byli. Nawet podobał mu się żart z toaletą i windą: „Muy bien, Stawros” – powiedział i poklepał go po plecach. Mijały tygodnie i zdarzały się chwile, kiedy Stawros niemal lubił Hiszpana, ale tylko chwilami, bo i jemu podobała się Katerina, od pierwszego dnia, kiedy razem wynajęli mieszkanie.

Stawros nie pisnął ani słówka na temat miłości i całej reszty. Przeciwnie: pocieszał Katerinę, kiedy mówiła mu, że boi się stracić chłopaka, spacerował z zakochanymi, wychodził z nimi na drinka. W ostatnią sobotę, dwa dni przed wyjazdem Hiszpana, pojechali w trójkę na wycieczkę do Kerkini, Stawros prowadził, a z tylnego siedzenia Vicente nie przestawał fotografować pelikanów. Zjedli w tawernie wujka Kateriny, który przed laty był wolontariuszem u Lekarzy bez Granic w Malawi. Kelner przyniósł rachunek, kiedy Vicente mówił Stawrosowi, że będzie mu go brakowało. Ten się uśmiechnął i sięgnął po portfel. „No, por favor”– powiedział Hiszpan – „invito io: I owe you”.

W niedzielny wieczór usiedli wszyscy razem i wypili po piwie. Katerina na początku odgrywała spokojną, ale potem wybuchła płaczem. Płakał i Vicente. Stawros wziął butelkę i żeby zostawić ich samych, przez pół godziny zalewał się potem na balkonie. Po drugiej Hiszpan pozbierał swoje rzeczy, pożegnał się ze Stawrosem i zamknęli się z Kateriną w jej pokoju. Stawros położył się i próbował zasnąć, ale obok działy się przeróżne rzeczy, na początku płacz, potem okrzyki – pierwszy raz słyszał ich w łóżku – i kiedy skończyli, znowu zaczął się płacz, ale tym razem bardziej stonowany. W ciemności Stawrosowi wydawało się, że czuje ich oddech, wyobrażał sobie ich czterdzieści centymetrów od niego, po drugiej stronie ściany, jego ręka na jej włosach, jej na jego klacie i wtedy zemdliło go, wstał, wyszedł z pokoju, chciał iść do ubikacji, ale kiedy otworzył drzwi, niczego za nimi nie było.

Przeł. Dorota Jędraś

 

[Γ. Παλαβός, Αστείο, Νεφέλη, Αθήνα 2012, σσ. 29-32]

5 thoughts on “Giannis Palavos – ŻART

  1. Akcja się nagle urywa, a ja chciałabym wiedzieć bardzo, co wydarzyło się dalej 🙂 Trzymający w napięciu fragment!

    Like

  2. Mistrzowskie zakończenie. Lekko surrealistyczne, a może to tylko metafora… Z każdym opowiadaniem coraz bardziej mi się podobają teksty Greków i Greczynek. Czy istnieje jakakolwiek antologia greckich opowiadan wydana w Polsce? Chciałabym dalej odkrywać ten dotąd mi nieznany obszar literatury (błyskawicznie sie uzależniam), a na blogu zostały już tylko dwa opowiadania 😦 Możesz coś polecić? Jeśli nie opowiadania to może dobrą powieść wydana w Polsce. Albo w ostateczności po angielsku. Z góry dziękuję za wszelkie rekomendacje 🙂

    Like

  3. Niestety antologii opowiadania greckiego w Polsce nie mamy, stąd pomysł na bloga. W ostatnich latach powieści greckie wychodzą w wydawnictwie Greckie Klimaty, ja bym Ci jednak poleciła książkę Tachtsisa “Obyś trzech mężów miała” w tłumaczeniu Ewy Szyler (jeśli nie ma w miejscowej bibliotece, to czasem można dostać na Allegro). To jeden z najważniejszych tekstów w literaturze nowogreckiej i naprawdę warto zacząć od niego, a później sięgnąć po resztę.
    W literaturze nowogreckiej jest wiele “perełek” wartych przetłumaczenia, miejmy nadzieję, że kiedyś się uda, a wtedy obiecuję przesłać egzemplarz 🙂

    Like

    • Dziękuję. Już szukam Tachtsisa 🙂 Czekam na kejne owoce pracy translatorskiej. Oby oprócz tłumaczen na blogu udało się też coś wydać na papierze. Trzymam mocno kciuki za popularyzację greckiej literatury. Pozdrawiam 🙂

      Like

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s